--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
* Oczami Allice *
Śnieżno biała suknia z delikatnymi, koronkowymi rękawami w formie szerokich ramiączek, które łączą się z tyłu i tworzą łuk, oraz przebijającym się dekoltem w kształcie serca na, który także nałożona jest koronka sprawiają, że czuję się jak księżniczka. Wiruję w tańcu ze swoim mężem, a prosta, tiulowa spódnica wiruje razem ze mną. Brzuch nie jest jeszcze na tyle duży, abym nie mogła nosić dopasowanych sukienek więc jest to idealny czas na ślub.
Na koniec Alex zwalnia kroku. Obejmuje mnie w tali tak, że może z tyłu złączyć ręce i stykamy się czołami. Zamykam oczy, a on odgarnia mi kosmyk zakręconych włosów opadające na czoło z warkocza zakręconego dookoła głowy w formie wianka, który z tyłu się specjalnie rozpada. Pod warkoczem z tyłu jest coś w formie koka. Włosy tam są całkowicie pofalowane. W warkoczu porozmieszczane są kwiaty. Ten tylni "kok" podtrzymuje zapięta u góry spinka do, której przyczepione są takie same kwiaty. Jest ona tak umieszczona, aby po odpięciu jej powstała inna, luźna fryzura idealna do tańca.
Kończymy pierwszy taniec gorącym pocałunkiem. Ręce Alex'a zjeżdżają mi na brzuch. Delikatnie go masują, a dziecko się porusza i lekko mnie łaskocze. Powoduje to uniesienie moich warg i cichy śmiech. Kiedy skończyliśmy się "wciągać" wszyscy bili brawo.
* Oczami Willow *
Brawa i okrzyki przycichły kiedy światła przygasły. Oświetlone było tylko wejście, ale też nie znacznie. Prześlizgnęłam się po między ludźmi do małego saloniku gdzie przygotowywałyśmy Allice.
-Jesteś... - wyszeptała jak na jakiejś tajnej misji.
Zdjęłam jej długą spódnicę, która odsłoniła identyczną jak poprzednią, ale była krótsza. W pasie zapięłam pasek z dużą, delikatnie różową kokardą. Kokarda na środku w miejscu gdzie obie części się łączą miała mały dzwoneczek taki jak na obrożach kotów.
-Właśnie! Koty... - drugi wyraz powiedziałam znacznie ciszej.
Podałam Allice koszyk, w którym był Garfield, Tadeusz i Roxy. Kotki spały na miękkich poduszkach.
Złapałam za sprytnie ukrytą spinkę. Odpięłam ją, a falowane włosy opadły na jej ramiona. Wyglądało to bajecznie. Złapałam za koszyki z płatkami kwiatów. Jeden podałam Emily, drugi Rye'owi, trzeci Mary, czwarty Max'owi, piąty Marvel'owi, a szósty Josh'owi. Ja za to wzięłam klatkę z gółębiami.
* Oczami Annie *
Pojedyncze promienie światła zostały zwrócone w stronę wejścia. Zaraz potem ukazała się Willow wypuszczająca z klatki gołębie. Ptaki były nauczone co mają robić, bo przeleciały okręgiem salę. Po drodze złapały za wstęgę, którą na koniec zawiesiły nad wejściem. Światła śledziły każdy ruch ptaków. Zaraz potem na salę weszły dzieci. 4-ro i 5-cio letnie. Rozsypywały one płatki. Willow je prowadziła i pokazywała ruchy, które mają robić w danym monecie. Zaraz za dziećmi weszła para młoda.
Allice w całkowicie innej sukni pod rękę z Alex'em. Kiedy weszli na parkiet zaczęli tańczyć BBelgijkę. Wszyscy bawili się jak na westernie. Dzikie krzyki i tańce coutry!